Kilka razy byliśmy świadkami sytuacji, w której australijski dialekt rozłożył na łopatki nawet angielskiego native speakera z Wielkiej Brytanii lub USA. Zgodnie z najnowszą teorią należy za to winić alkohol. Dużo, dużo alkoholu.
Zapewniamy – nic nie jest w stanie przygotować Cię do starcia z australijską odmianą języka angielskiego. Możesz nauczyć się kilku typowych słów, ale wszystkie starania idą na marne, gdy jakiś tubylec wystrzeli z pytaniem: „G’day, are ya gonna go for a bevo this arvo?” (Cześć, idziesz się napić po południu?)
Obcokrajowcy często narzekają, że Australijczycy mówią niewyraźnie, połykają sylaby i końcówki, tworzą skróty. „Barbecue” to „barbie, „śniadanie” – „brekky”, cały świat używa australijskiego skrótowca „selfie”. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej.
Eksperci twierdzą, że Australijczycy nie tylko mówią niedbale, ale też rzadziej używają języka do wyrażania emocji. W porównaniu z innymi angielskojęzycznymi narodami mieszkańcy Antypodów wykorzystują zaledwie 2/3 normalnego słownictwa.
Podczas gdy przeciętna angielskojęzyczna osoba używa ok. 35.000 słów, statystyczni Australijczycy zadowalają się najwyżej 30.000. Ten fenomen wrósł głęboko w australijską psychikę – badania wykazały, że największą popularnością cieszą się tutaj osoby małomówne. Ludzie „wygadani” traktowani są podejrzliwie.
Mocno zakrapiany australijski angielski
Przyczyna może być zaskakująca. Zdaniem Deana Frenkela, wykładowcy z Victoria University, dzisiejsza postać australijskiego dialektu uformowała się w pierwszych dekadach kolonizacji kontynentu przez Europejczyków. „Jedną z rzeczy wspólnych dla wszystkich kultur, które przybyły do Australii, był alkohol. Zbliżał ludzi.” – twierdzi Frenkel – „Wczesne etapy kolonizacji przebiegały pod nieustannym wpływem napojów wyskokowych, a ponieważ sposób mówienia rozprzestrzenia się jak grypa, ludzie przekazywali sobie te nawyki. Kultura picia alkoholu niewątpliwie wpłynęła na naszą mowę. (…) Uczymy więc nasze dzieci mówić „po pijanemu”. To dziwaczne.”
Frenkel dodaje: „Pod względem fonetycznym australijski angielski ma zaledwie 23 litery. Na przykład 'a’ wymawiamy jak 'e’, więc nasz alfabet spokojnie mógłby się zaczynać od litery 'b’. Często też gubimy litery 'l’ i 't’, mówimy 'Straya’ zamiast 'Australia’. Nawet dwóch ostatnich premierów wymawiało nazwę swojej funkcji jako 'premia'”.
„Jesteśmy nadzwyczajnym krajem, ale moglibyśmy być jeszcze bardziej nadzwyczajni, gdyby udało nam się wykorzystać nasz pełny potencjał.” – stwierdza naukowiec i apeluje do szkół, aby poświęciły więcej uwagi nauce komunikacji. Być może przyszłe generacje usuną z potocznego języka ślady pijaństwa swoich przodków.
Zródło: news.com.au
18 komentarzy
polakogruzin
10/11/2015 at 08:10Extra ciekawostki i nikt o tym wcześniej nie pisał. Muszę więc uważniej wsłuchać się w piosenki moich ulubionych zespołów z Australii czyli Midnight Oil i Birthday Party. Może wyłapię jakieś smaczki bo jak dotąd na nic nie trafiłem i wszystko rozumiałem. Może to przez gruzińską wódkę? :)
Przedeptane
10/11/2015 at 08:16No faktycznie – wychodzi na to, że w nauce australijskiego akcentu kilka promili przebije najlepsze podręczniki :)
Aleksandra z urlopnaetacie.pl
10/11/2015 at 08:13Kiedyś, masę lat temu, oglądałam taki serial na jedynce, Heart Break High. Akcja działa się w szkole w Sydney I nadziwić się nie mogłam, dlczego oni tak 'dziwnie’gadają. Bo mój podstawówkowy angielski nijak się miał do zwrotów, które wyłapywałam 'spod lektora’ ;)
Przedeptane
10/11/2015 at 08:21O, nie mieliśmy pojęcia, że na polskich stacjach leciały jakieś australijskie seriale (poza archaicznym „Powrotem do Edenu”). Ostatnio zamieściliśmy kilka wpisów o australijskim kinie, może czas napisać też o produkcjach TV?
Maciej Frankowiczw
11/11/2015 at 15:01Mieszkałem tam 21 lat australijski angielski jest najłatwiej się nauczyć
I na ulicy każdy akcent jest dopuszczalny. Nikt nie robi problemu z twoich błędów językowych
Naprawdę fajny kraj
Przedeptane
11/11/2015 at 15:06Ciekawe spostrzeżenie! W sumie czekaliśmy na komentarz kogoś, kto spędził w Australii co najmniej kilka lat. Jasne, Australia jest krajem wielokulturowym, więc i akcentów jest mnóstwo. To jednak nie zmienia faktu, że akcent rodowitych Australijczyków – zwłaszcza tych spoza dużych miast – może być dla turysty nie lada wyzwaniem :)
Monia
13/11/2015 at 15:07Jej, ciekawe co piszesz. Ja mam zupełnie inne odczucia. Jeszcze gdy nie znałam biegle angielskiego, to właśnie Australijczyków było mi najłatwiej zrozumieć. Może akurat ci, których spotykałam w trakcie wyjazdów, używali powszechnie znanych wyrazów :)
Bardzo zastanawia mnie też stwierdzenie o małomówności Australijczyków. Spędziłam co prawda tylko trzy miesiące w Australii, podróżując po kraju, ale wszyscy bez wyjątku byli niesamowicie otwarci i chętni do rozmów. Nie raz zamiast spać, przegadywaliśmy z nimi na kempingach pół nocy bo byli tak skorzy do opowiadania o swoim życiu i rodzinach. Ale może to specyfika tych żyjących w drodze. „Miastowi” mogą być inni :)
Przedeptane
13/11/2015 at 21:08Jasne, my też bardzo miło wspominamy spotkania z Australijczykami :) Ale – jak mówisz – nasz krąg znajomych był specyficzny, te badania były pewnie robione na bardziej reprezentatywnej próbce społeczeństwa.
Ibazela | Love Traveling
13/11/2015 at 15:52Haha! No to się ubawiłam ;) Mam na roku jednego kangura. Jako, że grupa jest mocno międzynarodowa wszystkie wykłady są po angielsku. Niestety jeśli chodzi o Azję – Pacyfik, to moi koledzy mówią po angielsku, ale rozumiem ich tylko, kiedy piszą. Z wykładowcami bywa podobnie. Dziwnym trafem oni jednak rozumieją się wzajemnie – ktoś zada pytanie „blablabla” i od razu wykładowca odpowiada. Cóż, z kangurem tak nie jest. Biedny native speaker kangur musi zadać pytanie 5 razy, ja za drugim zrozumiem, wykładowcy się czasem poddają ;)
Przedeptane
13/11/2015 at 21:09Biedny chłopak – oby nie skończyło się tak, że będzie musiał chodzić na zajęcia z tłumaczem :)
sekulada.com
13/11/2015 at 16:33o proszę! dobrze się czyta takie rzeczy, zwłaszcza że się interesuję poniekąd takimi fenomenami :) dzięki!
Mariusz
13/11/2015 at 17:25Super ciekawostka, nie wiedziałem o tym wcześniej :)
Monika
13/11/2015 at 17:37Fajne :) Jako interpretuje dobrze bym się tam chyba czuła:)
Przedeptane
13/11/2015 at 21:11Nu – idąc tropem tej teorii, w Australii można przyspieszyć naukę angielskiego poprzez intensywne imprezowanie :)
Monica
13/11/2015 at 22:06O boże, to autouzupełnianie jest straszne! :D
Miało być 'jako introwertyk…’ – czyli z imprezowaniem to tak trochę, ale nie za bardzo :)
Przedeptane
14/11/2015 at 08:32Nieźle :)) Ale nic to, piwko można przecież popijać nawet w samotności – i szlifować w ten sposób australijski akcent.
Monica
14/11/2015 at 12:03Z tym szlifowaniem akcentu to trochę trudno w samotności…
Ale jak już dotrę kiedyś do Australii to będę pamiętać, żeby (zgodnie z tradycją) pić :)
Przedeptane
15/11/2015 at 22:28No tak – jeśli wejdziesz między wrony… :)