Jesteśmy. Zanim zaczniemy wrzucać pierwsze zdjęcia i wpisy, oto małe podsumowanie naszego wypadu na Antypody.
Ponieważ tym razem mieliśmy tylko 5 tygodni, a kontynent duży, nieźle się nalataliśmy. Dzięki aplikacji „App In The Air” okazuje się, że podczas wyjazdu:
– odwiedziliśmy 7 lotnisk (Kraków, Dublin, Dubaj, Perth, Melbourne, Hobart, Sydney) w 4 różnych państwach
– w powietrzu spędziliśmy 51 godzin i przelecieliśmy łącznie 40.414 kilometrów, pokonując długość równika (yay!)
Najdłuższa okazała się podróż powrotna z Perth do Cieszyna, która zajęła nam bez przerwy ponad 30 godzin. Nadal zresztą walczymy z jet-lagiem – zasypiamy około 19 i budzimy się przed 6 rano.
Sporo czasu spędziliśmy za kółkiem. Nie znamy dokładnych statystyk, ale uzbierało się kilka tysięcy kilometrów – w sumie odwiedziliśmy 4 stany w 4 samochodach, dziwacznym zbiegiem okoliczności przejechaliśmy się też Fordem E z 1928 roku (historia warta osobnego wpisu).
Takich premier było więcej. Zosia po raz pierwszy płynęła promem i prowadziła samochód w ruchu lewostronnym, Darek po raz pierwszy karmił diabły tasmańskie martwym kangurem, oboje po raz pierwszy widzieliśmy kopulujące pingwiny.
Poznaliśmy też wielu wspaniałych ludzi – dziękujemy Gerardowi, Reni i Mirkowi za Perth, Larissie za Tasmanię, Julii i Lei za Great Ocean Road, Państwu Podróżnym za Sydney i Tomkowi za Melbourne. Bez nich ta podróż na pewno byłaby o wiele uboższa.
O tym wszystkim opowiemy już wkrótce. Do przeczytania!
2 komentarze
Raf
13/01/2015 at 22:52Hej !
Czekam z niecierpliwoscia na szczegoly bo sam się bije myślami nad wyjazdem do Australii.
Przedeptane
18/01/2015 at 20:40Nie bij się, jedź! :) Jeżeli masz jakiekolwiek pytania odnośnie wizyt turystycznych, to chętnie doradzimy – w kwestii dłuższych pobytów/emigracji mogą pomóc na przykład Państwo Podróżni. Trzymamy kciuki!