O ptaku, któremu pewna rodzina odmieniła życie. I o rodzinie, której odmienił życie pewien ptak.
W 2013 roku dziewięcioletni Noah Bloom znalazł w trawie pisklę srokacza, które wypadło z gniazda. Zaniósł je do domu, gdzie znajda otrzymała imię Penguin (pingwin) i cała rodzina – rodzice Cameron i Sam oraz trójka dzieci – przez kilka tygodni opiekowali się sierotą, aż ta w końcu wróciła do zdrowia. Okazało się jednak, że to był dopiero początek przygody rodziny Bloomów z Nowej Południowej Walii.
Gdy Penguin w końcu podrósł na tyle, aby się usamodzielnić, został wypuszczony na wolność. Jednak wkrótce okazało się, że on sam wcale nie zamierza zniknąć z życia swoich opiekunów – od tego czasu codziennie odwiedza ich dom, towarzyszy domownikom w trakcie obiadu i poobiedniej sjesty, popołudniami czeka na dzieci wracające ze szkoły. „Wygląda jak pies merdający ogonem – siedzi na drzewie i bije skrzydłami z radości” – powiedział ojciec rodziny w wywiadzie dla stacji ABC.
Penguin stał się także gwiazdą Internetu, jego konto na Instagramie ma obecnie ponad 38 tysięcy fanów (już trzeci raz zmieniamy tę liczbę – gdy zaczynaliśmy pisać tę notkę, profil Penguina śledziło „tylko” 10 tysięcy fanów).
Chociaż srokacze z wyglądu przypominają nasze krukowate – wrony, gawrony, sroki – to należą one do osobnej rodziny. Z krukowatymi mają jednak jedną wspólną cechę: nieprzeciętną inteligencję, ciekawość i zamiłowanie do zabawy.
Już podczas pierwszego pobytu w Australii szybko przyciągnęły naszą uwagę, gdy zaintrygowane jakimś ruchem lub przedmiotem przylatywały na wyciągnięcie ręki. Wiele ptaków z rodziny srokaczy wydaje też przenikliwy, dźwięczny głos, którego możecie posłuchać w poniższym filmiku:
Zresztą Penguin – jak widać – jest też melomanem:
Srokacze szybko zaprzyjaźniają się z ludźmi, a więc nic dziwnego, że Penguin tak przywiązał się do rodziny Bloomów.
Od jakiegoś czasu w Australii trwa dyskusja nad ekologicznymi następstwami trzymania w domu zwierząt pochodzących z innych kontynentów. Obce gatunki często wyrządzają katastrofalne szkody w lokalnym ekosystemie – największym zagrożeniem są przede wszystkim koty, które od początku były jednym z głównych czynników powodujących wymieranie rodzimych, australijskich gatunków.
Niektórzy naukowcy – na przykład Tim Flannery w swojej fenomenalnej pracy The Future Eaters – proponują, aby Australijczycy zamiast psów, kotów i egzotycznych papug zaczęli oswajać właśnie srokacze, australijskie papugi, oposy i jaszczurki – tak, jak robili to ich dziadkowie jeszcze do połowy XX wieku. Być może najlepszym argumentem „za” jest właśnie historia Penguina i jego nowej rodziny.
Post scriptum: jeżeli nie przedeptaliście jeszcze na nasz Instagram, to serdecznie zapraszamy :)
źródła: BoredPanda, Instagram
9 komentarzy
obserwatore
24/07/2015 at 08:42No cóż, trzeba wybierać: albo kangury albo koty! ;) Pytanie czy dziki ptak da się udomowić i zwiąże się z właścicielami. Bo chyba o to chodzi ludziom, którzy biorą sobie do domu kota czy psa.
Przedeptane
24/07/2015 at 08:58Jasne, wiele gatunków australijskich zwierząt bardzo szybko się oswaja i przywiązuje do właściciela. Oprócz takich srokaczy, jak Penguin, świetnie nadają się do tego na przykład papugi, małe torbacze itp.
Nieustanne Wędrowanie
24/07/2015 at 10:04Niesamowite! Dzięki takim sytuacjom odzyskuje wiarę w ten świat… Plus bardzo ładne zdjęcia.
Eva
25/07/2015 at 01:45My tutaj w Nowej Zelandii też mamy srokacze. I tak samo jak mewy, tyle że w bardziej elegancki sposób, chętnie przyłączają się do naszych pikników :) Uwielbiam ich poranne śpiewy! Swietna fotka z buziaczkiem!
Przedeptane
28/07/2015 at 07:36O, faktycznie? Dzięki za info, bardzo interesują nas powiązania między fauną Australii i NZ. My też lubimy srokacze za całokształt – za popisy wokalne, towarzyskość i inteligencję (nawet wtedy, gdy podkradają jedzenie ze stołu:)).
kami
27/07/2015 at 16:03o jejku jaka cudowność! uwielbiam takie dziwne udomowione zwierzęta, do niedawna moim ulubieńcem był podróżujący jez, ale zmarło mu się! A i właśnie sama zostałam jedną z 92k (!) śledzących ptaka na Insta!
Przedeptane
27/07/2015 at 16:08Wow, faktycznie, już 92 tysięcy ludziów! Fenomen :)
Marcin | Wojażer
28/07/2015 at 07:30Świetna historia, zwierzęta to jednak cudowny towarzysz dla człowieka, wierny i kochany, coś o tym wiem ze swojego doświadczenia! :)
Przedeptane
28/07/2015 at 07:37No raczej! Jesteśmy członkami nieoficjalnego fanklubu waszego travelpieseła, świetny zwierzak :)