Typowy australijski kemping. Gwieździste niebo, szum eukaliptusów i szczęka czterometrowego krokodyla zaciśnięta na kostce.
Zębaty budzik
Australijskie media żyją wiadomością o 19-letnim turyście, który przeżył bliskie spotkanie z krokodylem podczas noclegu w północnoaustralijskim buszu. Rzecz stała się w pobliżu miasta Katherine, bramy do słynnego parku narodowego Kakadu. Chłopak nocował nad odległym creekiem (australijska nazwa okresowych rzek) w namiocie składającym się właściwie tylko z cienkiej moskitiery, która siłą rzeczy stanowiła słabą ochronę przeciwko kilkumetrowym gadom. Jak powiedział sam poszkodowany:
Spałem pod siatką, ale nagle się budzę i czuję, że coś szarpie mnie za nogę.
Krokodyl różańcowy starał się zaciągnąć ofiarę do wody, jednak niedoszła kolacja zachowała zimną krew i tak długo uderzała go w paszczę, aż gad zrezygnował i uciekł. Na szczęście obyło się bez większych obrażeń – rodzice odwieźli chłopaka do najbliższego szpitala, gdzie został opatrzony i otrzymał dawkę antybiotyków.
Historia nocnego ataku może być dla wszystkich nauczką, że nie warto ignorować ostrzeżeń zarządców australijskich parków narodowych. Rodzina rozbiła namioty w odległości zaledwie 15 metrów od wody, przy czym zalecany dystans wynosi co najmniej 50 metrów.
Jak wygrać z krokodylem?
Od zakończenia odstrzału krokodyli różańcowych w 1971 wzrosła ilość ataków na ludzi, jednak do większości wypadków dochodzi właśnie w wyniku złamania przepisów – pływaniu lub łowieniu ryb w niedozwolonych miejscach lub w niewłaściwym czasie. W zeszłym roku australijski Departament Parków Narodowych uruchomił specjalną kampanię społeczną skierowaną na szerzenie oświaty nie tylko wśród turystów, ale także miejscowej ludności. Poniższy spot emitowany był po angielsku, kreolsku oraz w kilku aborygeńskich językach.
Oczywiście jak zawsze podkreślamy, że nocowanie pod gołym niebem w Australii wcale nie jest takie niebezpieczne – pod wieloma względami jest nawet mniej ryzykowne niż na przykład nocleg w Tatrach lub Bieszczadach. O tym jednak napiszemy innym razem.
Osoby zainteresowane tymi niebezpiecznymi, ale fascynującymi gadami odsyłamy do naszego starszego wpisu o pojedynku krokodyla różańcowego z rekinem.
źródło: The Week
12 komentarzy
Mimi
27/04/2016 at 00:26O tej porze roku krokodyle jeszcze sie wycofuja w glab ladu i w takich miejscach sa wszedzie ogloszenia i znaki. Widac tez klatki do lapania krokodyli ktore jeszcze sie nie wycofaly i trzeba je przewiezc,zeby nie stwarzaly zagrozenia. Ten turysta to musial byc imbecyl, bo nawet jak nie umial czytac, to znaki maja tez obrazki. Bylam tam na poczatku maja kilka lat temu, wiec wiem jak to wyglada. Nawet sie nie spaceruje wzdluz metnej wody, a gdzie,zeby nocowac…
Przedeptane
27/04/2016 at 21:23Dokładnie. Kilka lat temu w Kakadu zginęła dziewczyna, która kąpała się w rzece – w miejscu oznaczonym jako terytorium krokodyli, i to w nocy! Zero pomyślunku.
Asia
27/04/2016 at 09:10Kiedyś podróżując po odnodze Amazonki w Peru, usłyszałam podobną historię, chociaż wydawałoby się mniej ryzykowną. Podczas jednej z zorganizowanych wypraw, gdy wycieczka udała się z przewodnikiem na tzw. „night walking”, w bungalowie w dżungli został jeden z uczestników. W oczekiwaniu na grupę udał się o zmroku nad rzekę, by pokontemplować cieszę dżungli. Nie zauważył wylegującego się w ostatnich promieniach słońca krokodyla. Następnego dnia grupa odnalazła szczątki swojego kolegi przy brzegu. Dla niego nie zakończyło się tak fartownie spotkanie z gadem..
PatTravel
27/04/2016 at 11:14Masakryczna historia, przerażają mnie te forfittery
Przedeptane
27/04/2016 at 21:25Akurat w tym wypadku chodziło o „frtinfitera” :D 13 stóp długości, matko jedyna!
Monika
27/04/2016 at 20:39O matko, jak już kiedyś dotrę do Australii to na pewno będę się bała.
A filmik jest boski :)
Przedeptane
27/04/2016 at 21:26Spędziliśmy w północnym Queenslandzie i Północnym Terytorium 3 miesiące – Zosia nabawiła się tam solidnej fobii z krokodyli. Tabliczki z ostrzeżeniami były dosłownie przy każdej rzeczce :)
Gadulec
29/04/2016 at 10:04Ale miał szczęście skubaniec! Dobrze, że tak to się skończyło, ale przerażające są te zwierzęta w Australii…
Evi Mielczarek
01/05/2016 at 07:42Krokodyle fascynują mnie nieprzerwanie odkąd pierwszy raz widziałam je z bliska na Borneo. Tam też mieli duży problem z atakami krokodyli na ludzi, z resztą do dziś się to tam zdarza. Tu chłopak miał dużo szczęścia, krokodyl pewnie nie był aż tak głodny, skoro odpuścił, ale i tak nie zazdroszczę pobudki.
Filmik mnie natomiast rozbroił :)
Mr_Szpak
01/05/2016 at 14:47Cholera to musiał się gość zdziwić, ale tak to jest jak się nie przestrzega przepisów bezpieczeństwa, ktoś je ustala z myślą o naszym bezpieczeństwie lub bezpieczeństwie środowiska lub zwierząt, więc trzeba się stosować…
Australian
20/01/2017 at 18:03Australijczycy to glupi i bezmyslny narodek. Nie myja sie ani nie spuszczaja wody w toalecie bo ktos im wmowil ze to dobre dla srodowiska. Krokodyli nie odstrzeliwuja juz od okolo 50 lat co owocuje w tym ze gady pozeraja do kilkudziesieciu Australijczykow rocznie, o tym oczywiscie gazety nie pisza bo to nie polityczne. Sam kilka lat temu obserwowalem z okna gady chodzace po ulicy w Queensland w czasie powodzi, nikt nawet im w tym nie przeszkadzal chyba za zjadly jakies dziecko. Jako ze Australijczykow jest coraz mniej a coraz wiecej mieszka tam chinczykow, dni tego kraju sa juz i tak policzone.
Ewelina
24/04/2017 at 22:10Mieszkałam ponad rok w Cairns, korzystałam z komunikacji miejskiej i dosłownie jeden raz trafiłam na jakąś ewidentnie nieswieza osobę. Prędzej się trafił jakiś zapaszkowy turysta,który jeszcze nie załapał jaka częstotliwość prysznicow jest wlasciwa i/lub uzywal europejskich tlustych kremow przeciwslonecznych.