U kangurów też jest wesoło. Oto lista naszych ulubieńców.
Krokodyl Dundee 1 (1986) i Krokodyl Dundee 2 (1988)
Chociaż dzisiaj trochę już trącą myszką, to te dwie australijskie komedie rozpaliły w nas kiedyś zainteresowanie Czerwonym Kontynentem. Podczas naszego pierwszego wyjazdu były też główną inspiracją do odwiedzenia Parku Narodowego Kakadu, w którym nakręconych zostało większość scen z buszu. Jeżeli lubicie filmy przygodowe, to MUSICIE to obejrzeć. Tylko omijajcie trójkę. Trójka to zło.
Priscilla, królowa pustyni (1994)
O tym kultowym widowisku wspomnieliśmy już w naszym wpisie o znanych australijskich aktorach. Chyba nawet te osoby, którym „Priscilla” nie przypadnie do gustu, muszą przyznać, że to wyjątkowy, niebanalny film. Film opowiada historię trzech transwestytów, którzy wyruszają autobusem przez pustynię. W trakcie przejazdu dochodzi oczywiście do wielu mniej lub bardziej zabawnych spotkań i konfliktów, a więc raczej nie będziecie się nudzić. Drag queens w szalonych kostiumach i pełnym makijażu tańczące przy muzyce ABBY w samym środku outbacku. Takich rzeczy naprawdę nie zobaczycie na codzień.
Wesele Muriel (1994)
Kolejny dowód na to, że Australijczycy mają fioła na punkcie ABBY (zainteresowanych odsyłamy do znanego filmu ABBA: Film, który dokumentuje słynną australijską trasę z 1977 roku). „Wesele Muriel” jest podobnie jaskrawy i przerysowany jak przygody Priscilli – tym razem śledzimy historię cichej dziewczyny nękanej przez bardziej przebojowe koleżanki. Muriel marzy o przeprowadzce do wielkiego miasta, a przede wszystkim o dużym, pięknym weselu, które utarłoby nosa wszystkim jej samolubnym znajomym. W filmie przeplatają się wątki komedii absurdu i komedii romantycznej, w drugiej połowie zabrzmią też jednak poważniejsze, dramatyczne nutki. „Muriel” jest dla Australijczyków podobnym krzywym zwierciadłem, jakim był dla Polaków „Świat według Kiepskich” – jest więc obowiązkową lektura dla każdego, kto interesuje się niuansami australijskiej mentalności.
Babe – świnka z klasą (1995)
Tak, to też jest australijski film! Świnki Babe nie trzeba zbytnio przedstawiać – w połowie lat dziewięćdziesiątych podbiła serca publiczności na całym świecie i pewnie niejednemu z Was kojarzy się z dzieciństwem i filmami na kasetach VHS :)
Red Dog (2011)
I jeszcze raz o zwierzątkach! Film – częściowo oparty na faktach i nakręcony z hollywoodzkim rozmachem – opowiada historię psa, który został australijską legendą. Nasz bohater przybywa ni stąd, ni zowąd do górniczego miasteczka w Zachodniej Australii i szybko zjednuje sobie nawet największych twardzieli, w końcu znajduje też swojego pana. Gdy ten znika, pies wyrusza w poszukiwania, podczas których przemierza tysiące kilometrów australijskiej dziczy i staje się gwiazdą lokalnych mediów. Wprawdzie „Rudy” cierpi na wiele dolegliwości typowych dla kina familijnego, jednak bogato nadrabia to humorem, niezłą ścieżką dźwiękową i zachwycającymi krajobrazami.
To właśnie seks (2014)
Na koniec perełka. Jeżeli lubisz czarny humor albo klasykę Woody Allena (Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale …), to nie rozmyślaj ani chwili i obejrzyj ten film! „Little Death” (polski tytuł znowu ma finezję młota pneumatycznego) jest świetną kompilacją miniopowiadań poświęconych różnym zakamarkom naszej intymności. Jest historia o kobiecie, którą podnieca tylko autentyczny płacz partnera. Jest opowiadanie o tłumaczce języka migowego, która musi pośredniczyć w rozmowie z pracowniczką seks-telefonu. Jest o zabawie w odgrywanie ról. Jest przekornie, prowokacyjnie i … śmiesznie jak diabli. Siadajcie i płaczcie, amerykańskie komedie.
Inne australijskie komedie
Bad Boy Bubby (1993) – 35-letni „chłopiec” spędził całe życie w domowym areszcie, jednak po śmierci matki musi wyjść na zewnątrz. Bubby nie jest przygotowany na spotkanie ze światem. Świat nie jest przygotowany na spotkanie z Bubbym.
He Died with a Felafel In His Hand (2001) – świetna czarna komedia ze świetnym soundtrackiem. Podobno. Obejrzymy i ocenimy :)
Młody Einstein / Young Einstein – zwariowana, ale dla wielu osób kultowa komedyjka z alternatywnej rzeczywistości, w której ekscentryczny Albert dorasta na Tasmanii, stara się rozszczepić atom piwa, a przy okazji odkrywa muzykę rockową, zakochuje się w Curie-Skłodowskiej i ratuje z pieca placek z małymi kotkami. Tak, to wszystko naprawdę jest w tym filmie.
16 komentarzy
Sądecki Włóczykij
19/10/2015 at 07:59„Babe – świnka z klasą” jest australijskie? No to Ci niespodzianka! A Krokodyl Dundee to komedia dzieciństwa! :-) Zresztą kto tego nie oglądał na Polsacie ;-)
Przedeptane
19/10/2015 at 08:05Też byliśmy zaskoczeni :) A do Krokodyla Dundee wracamy do dziś, taka przygodowa klasyka z dzieciństwa nigdy się nie znudzi…
Australove
19/10/2015 at 10:45Babe – świnka z klasą to film mojego dzieciństwa! Nawet nie miałam pojęcia, że nakręcono go w Australii :)
Przedeptane
20/10/2015 at 08:05Wstyd się przyznać, ale tego jednego jeszcze nie widzieliśmy (chociaż czytamy o nim od lat). Na pewno nadrobimy :)
KasiaN
20/10/2015 at 07:51Byłam pewna, że Babe to brytyjski film i dzięki za Allena, chyba rozłożę się z prasowaniem i sobie zapodam na odstresowanie:)
Przedeptane
20/10/2015 at 08:04Znaczy, ten „Little Deaths” przypomina film Allena konstrukcją i humorem – ale polecamy gorąco oba filmy. Idealnie do oglądania w parach albo w grupie znajomych, śmiech i rumieńce gwarantowane :)
Ola
20/10/2015 at 08:58Ja nie wiedziałam, że Wesele Muriel jest australijskie! Na usprawiedliwienie mogę dodać, ze oglądałam ten film dość dawno temu ;-) Ale teraz chętnie bym sobie przypomniała chociaż dość dobrze pamiętam.
balkanyrudej
20/10/2015 at 09:01„Krokodyl Dundee” :D Chyba wiele osób oglądało go będąc dzieckiem.
A „Babe świnka z klasą” to mój ulubiony film z tego zestawienia. Za każdym razem, jak go oglądam, to zachwycam się zwierzęcą grą aktorską :D
Przedeptane
20/10/2015 at 09:08Kurczę, musimy obejrzeć tę świnkę. Upchnęliśmy ją na końcu listy, a tu się okazuje, że taki hicior :)
Monica
21/10/2015 at 22:26Krokodyl Dundee – jeden z ulubionych filmów z dzieciństwa ;)
Pola (Jetting Around)
23/10/2015 at 12:34„Finezja młota pneumatycznego” haha, padłam! :D Faktycznie, tłumacz się zagalopował…Co do filmów, to jestem zdecydowanie do tyłu, ale Australię i tak chciałabym zobaczyć.
Przedeptane
23/10/2015 at 12:48No to zachęcamy do oglądania – taka filmowa wycieczka może być niezłym przygotowaniem do prawdziwej :)
kenny
01/05/2016 at 15:05„Kenny” doadalibyśmy do komedii (z życia wziętych). „red dog” i „priscilla” jako komedia – ciekawe… to może w tych ktyteriach „matrix”, „brand nue dae” i „wolf creek” też się do komedii załapią :) a „bee gees” to zespół heavy metal zaraz obok ac/dc!
Przedeptane
02/05/2016 at 15:53O, dzięki – rzucimy okiem na Kennyego :) A te dwa wspomniane przez Ciebie filmy faktycznie są dosyć niesprecyzowane gatunkowo, ale doszliśmy do wniosku, że jednak bliżej im do komedii niż do dramatu.
Peter
24/05/2016 at 00:15Zobaczcie sobie swietna czarna komedie „Kill Me Three Times”
Przedeptane
24/05/2016 at 23:44O, tego nie znaliśmy – dzięki, na pewno obejrzymy!