Był taki brodaty dowcip: Turysta przychodzi na plażę i pyta tubylca: „Przepraszam, czy tutaj w morzu są rekiny?”. Tubylec na to: „Skądże, boją się krokodyli”.
Witamy na północy Australii!
Był taki brodaty dowcip: Turysta przychodzi na plażę i pyta tubylca: „Przepraszam, czy tutaj w morzu są rekiny?”. Tubylec na to: „Skądże, boją się krokodyli”.
Witamy na północy Australii!
Podobno nic dwa razy się nie zdarza … A nam się zdarzyło – jeszcze w tym roku wrócimy na Antypody. Jak? Gdzie? Na jak długo?
Są ludzie i ludziska, są gusty i guściki, są marzenia i mrzonki. Książka „Tysiąc szklanek herbaty” opowiada o ludziach wybitnie niepraktycznych, o takich, którzy pewnego dnia pakują plecak i wyruszają w podróż z Syrii do Chin wzdłuż Szlaku Jedwabnego. Na rowerze.
… czyli o tym, jak jeść i mieszkać w Australii bez grosza przy duszy.
Amerykański powieściopisarz Paul Theroux znany jest w Polsce przede wszystkim jako autor książki podróżniczej „Wielki Bazar Kolejowy. Pociągiem przez Azję”, w której opisuje swoje przygody na trasie kolejowej Londyn – Tokio. Jednak dopiero teraz, po prawie 40 latach, polscy czytelnicy w końcu doczekali się młodszej siostry tej kultowej pozycji. Tym razem Paul Theroux wsiada do pociągu w Bostonie trzymając w dłoni bilet do Patagonii.
Jakiś czas temu znajoma poprosiła nas o przygotowanie listy naszych ulubionych miejsc w Kambodży. A więc będzie krótko i na temat – oto one:
Australijskie ptaki to nie tylko strusie emu, kazuary, kakadu czy czarne łabędzie. Dzisiaj chcemy Wam przedstawić kilka mniej znanych, ale nie mniej intrygujących opierzonych mieszkańców Australii.
W powrocie z dłuższej podróży jest coś nierzeczywistego. Dopiero teraz powoli zaczynają do nas docierać niektóre wrażenia, których nie można było w pełni strawić na miejscu. Chociażby Uluru, które jest zbyt ogromne, aby jakiekolwiek zdjęcie mogło oddać jego masę i magnetyzm. Ale też rzeczy tak niepozorne, jak przechadzka po lesie drzew gumowych w Nowej Południowej Walii, budzonym o świcie przez diabelski śmiech zimorodków.
Zanim wyjechaliśmy do kangurów, obiecaliśmy naszej koleżance Ani, że prześlemy jej kilka zdjęć australijskiego streetartu. Niestety nie trafialiśmy na graffiti i murale zbyt często, ale oto kilka przypadkowo złapanych kawałków z Cairns i Alice Springs.