Matko, jak tu zielono. I chłodno. I mży. O tym, że nadal jesteśmy w Australii, przypominają nam dopiero głuche pacnięcia kangurzych łap gdzieś tam, w cieniu paproci drzewiastych.
Matko, jak tu zielono. I chłodno. I mży. O tym, że nadal jesteśmy w Australii, przypominają nam dopiero głuche pacnięcia kangurzych łap gdzieś tam, w cieniu paproci drzewiastych.
Zamknęli puby, galerie i granice? Bez paniki – jako pełnokrwiści introwertycy służymy garścią ciekawych opcji na dnie spędzone w czterech ścianach.
Skrót wpisu: Tak, żyjemy. Nie, nic nas nie zjadło. Zimno tu, psia mać. Mamy wizę. Na długo. Ale wracamy. Na krótko. Szczegóły poniżej.
Wiemy. Takie podsumowania pisze się na początku stycznia, a nie trzydziestego pierwszego – ale my mamy czarny pas w prokrastynacji, więc wcale nie jest tak źle. Mogło być w czerwcu.
W samym sercu Rzymu znajduje się małe królestwo kotów.
Street art rządzi! Zapraszamy na spotkanie z najbardziej kolorowymi ulicami świata w obiektywach najciekawszych polskich bloggerów.
Podróż do samego serca australijskiego street artu.
Zasiali murale, czyli australijska sztuka w spreju. Street art rządzi w Melbourne.
Stwierdziliśmy, że nadal jesteśmy wystarczająco młodzi na podejmowanie nierozsądnych decyzji. Oops, we’ll do it again!
U wybrzeży australijskiego miasta Perth znajduje się pasemko lądu spalone przez słońce i wysmagane przez morski wiatr; mały raj dla turystów i dla zwierząt.