Europa Środkowa to dziwny region. Szary i smętny. A przynajmniej tak – czort wie dlaczemu – postrzegamy go my, jego mieszkańcy. Rzadko kiedy uświadamiamy sobie, że to właśnie my uczyniliśmy z tej bogu ducha winnej krainy dolinę płaczu i narzekań. Gdzieś głęboko w nas siedzi defetyzm, oswajany i pielęgnowany niczym miła tradycja; grzeje nas jak herbatka u babci, jak wigilijny barszcz.